Nigdy nie płaczesz, Powiedziałabym kochanie, pozwól mi zmoczyć Twoje oczy Weź trochę moich łez Może powinnam była sie nauczyć Że dusza będzie płonąć Jeżeli nie boli Cię w środku Nie czujesz żadnego bólu, w porządku Mam go dużo, składuję go w klatce Przepełnię Cię Smakiem, który teraz zapomniałam Zrobiłeś ze mnie głupca, kochanie Zrobiłeś ze mnie głupca, jakie to śmieszne Mówiono mi, że jestem zimny I znany z zadawania bólu, wybacz mi że zgrzeszyłem Widzisz, oczy się wypaliły Wykorzystam Cię Prosto do mojego serca, w ciemności Przyznajesz się, że zrobiłeś ten bałagan Więc dlaczego się uśmiechasz? W porządku, teraz będzie więcej uśmiechów Zrobiłeś ze mnie głupca, kochanie Zrobiłeś ze mnie głupca, jakie to śmieszne Zrobiłeś ze mnie głupca, jak śmiałeś? Jak śmiałeś? Zrobiłeś ze mnie głupca, jakie to śmieszne Miałam sen, że mogłam nauczyć Cię kochać Maszyna zatrudniona do sięgania w Twoją klatkę żeber Przekręca włącznik i Ty przyjmujesz zaproszenie Widzę jak wybuchasz śmiechem Miałam sen, że mogłam nauczyć Cię kochać Maszyna zatrudniona do sięgania w Twoją klatkę żeber Przekręca włącznik i Ty przyjmujesz zaproszenie Zrobiłeś ze mnie głupca, kochanie Zrobiłeś ze mnie głupca, jakie to śmieszne Zrobiłeś ze mnie głupca, jak śmiałeś? Jak śmiałeś? Zrobiłeś ze mnie głupca, jakie to śmieszne